Ciuch jak ciuch. O lumpeksach

orzone były ze skór, futer, liści i trawy. Najstarsze odnalezione przez archeologów kościane igły datowane są na 30 tysięcy lat przed naszą erą (znalezisko w Rosji, w roku 1988, blisko Kostionki). Przypuszcza się, że najstarsza

Ciuch jak ciuch. O lumpeksach Odzież to podstawa. Jednak jak poradzić sobie z rosnącymi cenami? Można na przykład sprawdzić , lub inwestować w bazarowe odzienie. Wpis o ciuchach.

Najstarsze ciuchy

Najstarsze ubrania tworzone były ze skór, futer, liści i trawy. Najstarsze odnalezione przez archeologów kościane igły datowane są na 30 tysięcy lat przed naszą erą (znalezisko w Rosji, w roku 1988, blisko Kostionki).

Przypuszcza się, że najstarsza odzież pojawiła się około 170 tys. lat temu2.

Jednak wedle badań nad genealogią wszy ludzkiej, zrelacjonowanych przez M. Ryszkiewicza, wesz odzieżowa ewolucyjnie oddzieliła się od wszy głowowej około 42-72 tysięcy lat temu, co zdaje się świadczyć, że w tym mniej więcej czasie pojawił się ubiór jako część naszego wyposażenia kulturowego3. Mowa tu oczywiście o pełnym ubiorze ze skór, w którym mogły się zadomowić pasożyty. Nie wiemy jednak, czy pewne skromne elementy ubioru, jak na przekład przepaski biodrowe czy spódniczki z liści lub traw, jakich do dzisiaj używają plemiona tradycyjne, nie pojawiły się wcześniej.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Odzież


Warto "przeprosić się" z ciucholandem

Nowe lepsze imię ciucholandom nadały chyba szafiarki (lub jak kto woli blogerki modowe). Lumpkesy nie są już obciachowym miejscem, gdzie w odzież zaopatrują się ci, których nie stać na luksus kupowania w sieciówkach. Są miejscem, gdzie można upolować nietypowe ubrania, które dodadzą indywidualizmu każdej stylizacji. Można być naprawdę oryginalnym - koleżanka z pewnością nie kupi takiej samej bluzki.

A to wszystko za naprawdę niewielkie pieniądze.
Nie warto więc wstydzic się faktu, że kupujemy w second handzie (taka bardziej "trendy" nazwa), ba - wypada się tym wręcz pochwalić! W końcu nie każdy może wyrwać kozacki ciuch za kilka złotych.


O blogach modowych

Pisanie o modzie wcale nie jest fajne. No chyba, że jest się szafiarką albo kimś, kto bardzo profesjonalnie potrafi się na ten temat wypowiedzieć, czyli jakimś projektantem, czy zainteresowaną tematem modelką. Ale przyznajcie - mało jest miejsca na słowa w modzie. Na blogach dominują mniej lub bardziej amatorskie sesyjki zdjęciowe, z kiepsko ukrytym product placement. No nie za wiele pisaniny, za to masa paplaniny i wazeliny w komentarzach. Popularność modowych stron i blogów internetowych nie przestaje mnie zadziwiać. Jednak z drugiej strony, jeśli uświadomimy sobie średnią wiekową tej grupy docelowej, to zaczyna być naprawdę śmieszne. Co jest śmieszne? Że naprawdę te wszystkie marki odzieżowe swoje akcje promocyjne kierują do nastolatek, ewentualnie studentek. No cóż, zaiste jest to grupa o potężnych dochodach, ulokowanych jednak w kieszeniach rodziców. Cóż - ważne, że działa (działa?). Nie wiem tylko, czy posiadanie ogromnej liczby fanek w wieku lat 15 to naprawdę powód do dumy. Nie wiem, nie znam się, Więc zgodnie z polskim zwyczajem - się wypowiedziałam.



© 2019 http://rbgroup.com.pl/